Przykład dobrych stosunków między Polakami i Ukraińcami
Górowo Iławeckie można uznać za przykład dobrych wzajemnych stosunków między Polakami a Ukraińcami. Jedni i drudzy posiadają świadomość swojej tożsamości.
Obdarowują się wzajemnie szacunkiem - mówi w rozmowie z KAI ks. Jan Łajkosz, proboszcz greckokatolickiej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Górowie Iławeckim. W położonym na Warmii mieście odbędą się 29 czerwca br. uroczystości związane z obchodami 1025. rocznicy Chrztu Rusi Kijowskiej pod przewodnictwem arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka.
Ks. Łajkosz wyraża też nadzieję, że wizyta zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Polsce przyczyni się do tego, ze Polacy i Ukraińcy spojrzą na wspólną, trudną i tragiczną przeszłość przez pryzmat Ewangelii - Dobrej Nowiny, która wyzwala z objęć zła. "Nam wszystkim jest potrzebne to wyzwolenie. Oby wizyta przyczyniła się do otwarcia oczu całemu społeczeństwu, politykom, mediom, abyśmy mogli w końcu patrzeć na siebie w perspektywie Jezusa Chrystusa i Ewangelii" - powiedział ks. Lajkosz.
Publikujemy tekst rozmowy:
KAI: Dlaczego właśnie w Górowie Iławeckim, a nie np. w Przemyślu, czy Warszawie odbędą się z udziałem arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka jubileuszowe obchody 1025. rocznicy chrztu Rusi Kijowskiej?
Ks. Jan Łajkosz: Po prostu zaprosiliśmy naszego zwierzchnika na obchody 1025. rocznicy chrztu Rusi-Ukrainy i on nasze zaproszenie przyjął. Jubileusz chrztu pięknie łączy się z obchodzonym właśnie Rokiem Wiary. Zresztą obchody jubileuszu chrztu nie maiłby większego sensu, gdyby nie było żywej wiary. Mieliśmy wiele zawirowań w historii Ukrainy i udało nam się zachować wiarę. Weźmy choćby czasy zawiązywania Unii Brzeskiej. Ile i jak wiele toczono wtedy zażartych sporów. Później mieliśmy dwie tragiczne wojny światowe w XX w., dążenie Ukraińców do utworzenia własnej państwowości i czasy komunizmu, które prawie zniweczyły nasze wszelkie nadzieje, w tym tragiczne czasy Wielkiego Głodu, kiedy chciano biologicznie zniszczyć nasz naród. Mimo tych doświadczeń zasiew Słowa Bożego z 988 r. przetrwał i cały czas w nas kiełkuje, a Rok Wiary pozwala nam jeszcze lepiej i głębiej odkryć, czym dla Ukraińców jest chrześcijaństwo.
KAI: W organizacji obchodów i udziału arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Szewczuka wspiera Księdza cały Kościół greckokatolicki w Polsce...
- Wsparli mnie przede wszystkim współbracia w kapłaństwie z mojego dekanatu olsztyńskiego na etapie kreślenia wizji jego wizyty i dziekani sąsiednich dekanatów. Na początku z pewnym dystansem do pomysłu podszedł mój zwierzchnik abp Jan Martyniak, lecz to dzięki jego wsparciu patriarcha przybędzie do Górowa Ił. To metropolita zdecydował o nadaniu wizycie naszego zwierzchnika w Górowie Ił. wymiaru archieparchalnego. Stąd zaangażowanie w to przedsięwzięcie duchowieństwa północnych dekanatów.
KAI: Jakie znaczenie będzie miał udział zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w waszych obchodach?
- Dla mnie udział naszego patriarchy będzie miał znaczenie symboliczne, szczególnie, gdy spojrzymy na nie w kontekście roku 1988, kiedy obchodziliśmy 1000-lecie chrztu Rusi Kijowskiej. Wtedy zebraliśmy się na uroczystościach w Częstochowie mimo, że jako Kościół byliśmy pozbawieni wielu praw. Teraz jesteśmy w pełni autonomicznym Kościołem cieszącym się wolnością i pełnią praw. Dla mnie osobiście lata 80. to były ciężkie czasy. Byłem suspendowanym kapłanem z powodu obowiązującej wówczas interpretacji prawa według którego kapłanom greckokatolickim nie wolno było się żenić, a ja przed święceniami byłem już żonaty. Nie mogłem wykonywać funkcji kapłańskich, co było i jest dla mnie całym moim życiem.
KAI: Ale w waszej tradycji można przyjąć święcenia kapłańskie pod warunkiem, ze wcześniej zawrzecie związek małżeński...
- W tamtych czasach jednak interpretowano to inaczej. Były naciski, aby do kapłaństwa dopuszczać tylko nieżonatych kandydatów. Ja dojrzewając na drodze do kapłaństwa stwierdziłem, że mogę być kapłanem tylko żonatym. W rodzinie funkcjonował przekaz o duchowieństwie żonatym. Ojciec też świecił przykładem, jak należy służyć Bogu. Był diakiem w Białym Borze, umiłował śpiew i miał dar modlitwy. Jego postawa fascynowała mnie. W klimacie rodziny i duszpasterskiej posługi ks. Stefana Dzubyny zrodziło się i kształtowało moje powołanie. Na tej drodze były różne trudności. Okazały się one przeszkodami hartującymi moje kapłaństwo.
Dalsza część wywiadu pod adresem: http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x68333/przyklad-dobrych-stosunkow-miedzy-polakami-i-ukraincami/?page=1
{jcomments on}
- Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Dodaj komentarz jako gość